Gdy 24 marca na naszym Facebookowym profilu opublikowałem pytanie zadane przez mieszkankę odnośnie niecodziennego sposobu łatania dziur w drodze, to nawet przez myśl mi nie przeszło, że stanie się obiektem do żartów na taką skalę. Zasięgi wystrzeliły jak rakieta i osiągnęły kosmiczne dla nas wartości. Sam wpis przeczytało ponad ćwierć miliona unikatowych użytkowników, nie mówiąc już o innych portalach i telewizji.
Telefon cały czas wibrował od powiadomień. Dzwonili też redaktorzy z głównych stacji telewizyjnych z prośbą o udzielenie wywiadu. Zgodziłem się tylko na jeden, dla telewizji Polsat. Najbardziej obawiałem się sytuacji, gdzie problemy Wicherkiewicz staną się pretekstem do politycznych ataków i przepychanek. Kandydując na radnego na naszym osiedlu obiecałem mieszkańcom i sobie, że nie będę się wdawać w politykę. Pomimo wielu artykułów i materiałów w prześmiewczym tonie, tak się na szczęście nie stało. Doszły mnie słuchy, że był jeden cios wymierzony w Prezydenta Jaśkowiaka, ze strony radnej Ewy Jemielity (PIS) na sesji Rady Miasta, ale chyba rękawic nie podjął. Moim celem nie było osiągnięcie dużego rozgłosu, a tym bardziej nie chodziło o poniżenie kogokolwiek. Chciałem jedynie pokazać jak dba się o stan dróg gruntowych na peryferyjnych osiedlach i z jakimi problemami przychodzi na mieszkańcom się zmierzyć.
Nie ukrywam, że po cichu liczyłem na to, że wywołany do tablicy Zarządu Dróg Miejskich zwyczajnie przyzna się do błędu i ostatecznie doprowadzi drogę do porządku. Bo kto błędów nie popełnia? Ku mojemu zdziwieniu tak się nie stało. W mediach pojawił się głos rzecznik ZDM, która stanęła w obronie mówiąc, jakoby wszystko to co robią jest przemyślane i ma sens. Według urzędników droga jest utwardzona i wszystko jest w porządku. Zacząłem się zastanawiać. Może faktycznie pod ta grubą warstwą piachu i błota jest ta wymarzona przez mieszkańców asfaltowa droga? Może wystarczyło wpierw posprzątać i dopiero te ubytki załatać? Jak to w mediach bywa sprawa w miarę szybko ucichła i nic się nie zmieniło. Żadnej większej reakcji ze strony miasta by sytuację mieszkańców poprawić.
Minęły trzy tygodnie, pojawiły się też pierwsze opady deszczu. Ulica znowu wyglądem zaczęła przypominać powierzchnię księżyca. W głowie utkwiły mi słowa mieszkańca, który podczas nagrywania materiału dla telewizji mówił, że naprawa zapewne wytrzyma jakieś 2-3 tygodnie do pierwszych opadów. Później wszystko wróci do stanu pierwotnego i tak do kolejnych prac. Jak się później okazało, były to prorocze słowa. Mój kolejny wpis ukazujący aktualny stanu drogi, ponownie stał się tematem dla mediów i nie ma co się dziwić.
Jest nadal źle i nie wydaje się, żeby miało być dużo lepiej. Jak stwierdzają urzędnicy - stan nawierzchni ulicy Wicherkiewicz wynika z problemu zagospodarowania wód opadowych. Deszczówka powinna być odprowadzana do cieku Wierzbak, który nie może już jednak przyjąć więcej wody, ponieważ jego przepustowość na górnym odcinku jest niewystarczająca. Wierzbak, jak i pobliska Bogdanka, wymagają nakładów inwestycyjnych na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych, m.in. na zbiorniki retencyjne. Do czasu przeprowadzenia docelowych inwestycji na ul. Wicherkiewicz wykonywane będą prace utrzymaniowe – przypuszczam, że kilkanaście kolejnych lat męczarni przed mieszkańcami. Chyba, że inwestycja będzie wykonana ze środków czteroletnich rady osiedla (najwcześniej po 2023 roku) lub przez samych mieszkańców przy wsparciu miasta w ramach stowarzyszenia ale ten wariant jest mało realny na chwilę obecną.
Pojawiły się też pierwsze obietnice - W najbliższych tygodniach zaplanowane jest wykorytowanie podłoża na odcinku utwardzonym materiałem pofrezowym oraz gruntowym. Nawiezione kruszywo zostanie zagęszczone i wyrównane, dzięki czemu powinien poprawić się stan nawierzchni – mówi rzecznik ZDM. Należy przy tym zauważyć, że wspomniany odcinek ma raptem kilkadziesiąt metrów długości, zaś cała ulica ma ponad pól kilometra. Czy obecna sytuacja mieszkańców ulegnie w najbliższym czasie poprawie? Miejmy nadzieję.
Polecam również materiał wideo przygotowany przez TVP Poznań – Dziura na dziurze. Poznańska ulica znów na ustach internautów.
- 0
- 0
- 0
- 0
- 0
- 0